taaak..... powinnam się chyba cieszyć, ale nie mam z czego, kolejne urodziny, kolejny rok za mną, kolejny rok na mnie czeka.... chyba czeka..
ajj dzis bez optymizmu, wstępnie znalazłam pokój do wynajęcia, na decyzję o przyznanniu wizy studenckiej jeszcze czekam, pracy nawet szukac nie zaczęła, oszczędności troszkę mam na całe szczęście...
Prawdę mówiąc to znów sama nie wiem czego ja w życiu chcę... Pogubiłam się niemiłosiernie... rano wstaję pełna energii i gotowa na to co przyniesie dzień, a wieczorem znów się zastanawiam czy to wszystko ma sens, czy moze jednak powinnam sobie w Polsce życie układać bliżej moich ukochanych ale dalej od tego ukochanego tu.... i tak zle i tak nie dobrze. Jak się nie trudno domyslec, posta piszę wieczorem czyli bez szczególnego pozytywnego nastawienia, cały dzień tylko kłótnie z N, z młodą tez sie pokłócilam... ehh wszystko nie tak jak być powinno.... kryzys wieku średniego? chyba tak to mogę nazwać...
wiem wiem, tyle ludzi mi zazdrosci, ze jestem tu gdzie jestem i wiem tez, ze nie takie problemy ludzie mają... ale jak się nie ma tych problemów wyższego szczebla... to się doszukuje małych i robi z nich wielki deal...
wrrrrr,... już 9 maj... i wwrrr jak ten czas szybko leci... jak ja się boję co przyniesie jutro... :(
iza i jej talent
ostatnia przejażdżka limuzyną po Manhattanie :)
ostreeeeeee skrzydełkaaaa!!! czy ja wspominałam o tym,że przez N juz nie jestem wegetarianką?
tort urodzinowwwwwyyyyy
mój prezent ode mnie dla mnie :)