środa, 29 maja 2013

zakupy # shopping # i płacz za pieniędzmi :P

Eheh, zakupy to nieodłączna część mojego życia :) raz w tygodniu muszę chociaż jedną rzecz kupić :)
dawno niczego nie pokazywałam, więc dziś wstawię więcej zdjęć, to nie są wszystkie ostatnio kupione rzeczy ale... chociaż większość :)
buciki z rainbow- 14$

buciki z rainbow- 14$


szpileczki z axrs- 5$!!!!!!


levisy za 20$

takie okazyjne buciki za 5$

sukienka- 10$

cytrynkowa marynarka- 3$!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

koszulka- 2$

topy- po 3$

spodenki: 1.h&m-10$, 2.Rainbow 10$

okularki-3$

branzoletka- 3$

wtorek, 28 maja 2013

Memorial Day # chill out in NYC # Brooklyn Bridge # Manhattan Bridge # Chinatown # odciski :D

Taaakkk właśnie w takich chwilach uwielbiam moje życie :) hmm.. chociaż czy ja go kiedyś nie uwielbiałam? Chyba zawsze byłam pozytywnie zakręcona :P Dziś zamęczam zdjęciami :) Pogoda nareszcie dopisała!! Yeah!!
Poniedziałek w Polsce był zwykłym dniem pracy a w USA jest to święto państwowe więc... wolne!! zapytałam hostów już wcześniej czy będe im potrzebna, tak więc hostka chciala abym tylko małym się rano zajęła, bo później z hostem na paradę pojechał, później czyli już po 8 rano ich nie było :P Iza szybko się ogarnęla i pojechałyśmy z JO do city!! Za punkt zwiedzania obrałyśmy sobie Brooklyn Bridge. Trasa dość konkretna, chyba z 2 godziny szłyśmy tam z Penn Station (w międzyczasie zachodząc do różnych sklepów:D) o zakupach innym razem wspomnę :) Krótki przystanek na Chinatown, chwila dla fotoreporterów (tym razem zdjęcia wyłącznie z telefonu)



Postanowiłyśmy zaliczyć 2 mosty czyli przejść na drugą stronę Manhattan bridgem a wrócić brooklińskim. Tak też zrobiłyśmy, dodatkowo pod M. mostem jest fajne miejsce żeby sobie poodpoczywać i się poopalać, a odpoczynek był tu jak najbardziej wskazany, Jo miała konkretne odciski.... Wyszła w balerinkach, które ją poobcierały, kupiła po drodze japonki, które dorobiły jej kolejnych odcisków, a na koniec jeszcze jedne buciki, które z pewnością by były wygodne, ale nie przy takiej ilosci już narobionych odcisków :P 
Tak więc cały dzień maszerowalysmy!!! 
wstawiam zdjęcia, a innego dnia dopisze coś wiecej-  o zakupach :)
Ps. Dziękuję za komentarz w sprawie błędów - jak jeszcze jakieś zauważycie to proszę o kontakt :) polski to mój język ojczysty więc nie chcę go kaleczyc, a warto uczyć się na błędach. Skończyłam finanse, a nie filologię polską, tym samym czasem jakiegoś byka mogę walnąć :D - pozdrawiam :) 


















niedziela, 26 maja 2013

clubbing # Empire Hotel # rooftop # NYC # Bowling # Memorial Day # Dzień Mamy!! # zęby mądrości#

Weekendowo ponownie :) Tym razem mamy długi weekend, a to w związku z Memorial Day, który jest obchodzony w poniedziałek, więc wszyscy mają wolneeeee!! ja pewnie będę pracowała ze 2-3 godziny i jadę do Nowego Jorku :)
Kolejny tydzień i koleny weekend za mną... Matko już prawie pół roku tu jestem!!!
W piątek i sobotę pogoda nie dopisała, cały czas padało, więc w piąteczek seansik filmowy :) tym razem rodzinka.pl dla rozlużnienia się w polskim klimacie :) sobota zapowiadała się konkretnie- miałyśmy jechać z dziewczynami na air show na Jones Beach, czyli pokazy lotnicze, ale pogoda nam pokrzyżowała plany, lało prawie cały dzień więc nici z tego:( Rodzinka zaprosiła mnie na bowling i Iza pojechała z nimi, poźniej z Jo sie na pizze  wybrałyśmy jeszcze.


Sobotni wieczór był od tygodnia planowany, K. z którą się poznałyśmy przez FB (o tym zaraz napiszę) skontaktowała się z promotorem z rooftop na Empire Hotel więc umówiłyśmy się pod klubem o 11 :)
Co do K. też jest au pair, warto o tym wspomnieć jak się poznałyśmy, bo może to ułatwić życie w USA wielu dziewczynom, które również się tu wybierają. Jak wiadomo, na Fb jest już wszystko. Jest też bardzo wiele grup poświęconych właśnie au pairkom, gdzie można poznać inne osoby w swojej okolicy, wybrać się razem na imprezę itp. tak dla przykładu
LONG ISLAND au pairs- https://www.facebook.com/groups/293094440776869/?bookmark_t=group
Polish au Pairs NY/ NJ - https://www.facebook.com/groups/386531474768173/?bookmark_t=group
Au Pairki z Polski- https://www.facebook.com/groups/368399933198171/?bookmark_t=group
Nom więc z K znałyśmy się od stycznia, widziałyśmy się raz w City i nigdy nie mogłyśmy się zgadać na wspólną imprezę, do wczoraj :)



Kolejne cenne info- promotorzy - dla au pairek są najlepszą formą wyjścia na imprezę za małą kasę. Na czym to polega?? Otóż młodzi ludzie (kobiety i mężczyźni) w formie promowania klubu ogłaszają się w różnych miejscach i zbierają grupę ludzi, która wejdzie do klubu pod ich nazwiskiem. Dzięki temu ci co się do nich zgłaszają mają wjazd do klubu za free, a to nie wszystko, na miejscu ma się za free drinki/ soki!! Czy może być lepiej? Z naszymi aupairkowymi zarobkami to idealna forma poznania fajnych miejsc. Dodatkowo, ci promotorzy dostają dobrą kasę za każdą osobę, która tam przyjdzie dzięki nim, trochę nie czaję tego interesu... Jak to sie może opłacać klubom. Wsszystko by było ok, gdyby z takim promotorem przychodziło do max. 10 osób, bo przecież dzięki temu przyjdą też inni ludzie, ale my patrzymy a tam było chyba 3 promotorów, każdy miał grupę około 50  osób! Kolejna sprawa- wjazd do klubu możliwy jest w szpilkach i w miarę dobrych ciuchach, najlepiej, zeby to była sukienka- dzięki temu klub przyciąga innych ludzi, którzy wchodzą tam bez promotora i zostawiaja w klubie ładną kasę, ale takich nie było przecież zbyt wiele... bo przecież większość stanowili ludzie od promotorów:)
Empire Hotel Rooftop.... super miejsce, mieści sie na jednym z ostatnich pięter hotelu, dodatkowo ma balkon z widokiem na city!! pięknie... Co do imprezy- jak najbardziej oceniam pozytywnie, ale nic dziwnego, skoro fajni ludzie to i impreza musi być dobra :)
Po 2 wyszłyśmy żeby na pociąg zdążyć, dobiegamy do metra, a tam info, że nasz pociąg podjeżdża- nawet nie zdążyłam biletu na metro kupić, tylko przeszłam pod bramką.... a za mną Majka :) wbiegamy i okazuje sie, że to w przeciwnym kierunku, a nasz dop za 15 minut będzie. Kolejna nowość jest taka, że tu w metro biletów nie sprawdzają, jedynie do wejścia przez bramkę jest potrzebny, jedno wejście 2.25$ Przecież gdyby tak w Polsce było to by ludzie ostro skakali :D Na pociąg idealnie zdążyłyśmy i o dziwo- żadnych niespodzianek w pociągu nie było, jedynie na peronie podchodzi do mnie koleś i wręcza mi wizytówkę, że niby on  z działu reklamy jest:D taaaa sobie pomyślałam, no, Thanks :P











Coś złego? rosnie mi ząb mądrości i straaaasznie boli!! ósemki zaczęły mi rosnąć przy poprzednim pobycie w Stanach- wszystkie na raz, a teraz jedna konkretnie się przebija;/ już tyle tabletek się nabrałam, kupiłam żel dla dzieci na ząbkowanie... i ni.... macie może jakieś pomysły?? hellllpppppp
Na koniec najlepszego dla mojej Kochanej Mamy!! Mamuś jesteś najlepsza na świecie!! Kochammm Cię i zdrówka jak najwięcej życzę!! :*

czwartek, 23 maja 2013

American Manners- godne polecenia #TOEFL# Express Ways# please, thank you...#



Tak tak, o manierach :) please, thank you, you're welcome, excuse me, I'am sorry...
Postanowiłam pouczyć się angielskiego i w najbliższym czasie podejść do TOEFLa, który jest na poziomie C1, więc wydaje mi się, że jakoś dam radę. Nie chcę kupować książek, które są dość drogie więc wypożyczyłam kilka z biblioteki. Miałam zamiar wziąć tylko jedną z typowym przygotowaniem do egzaminu ale tak przeglądam inne pozycje i trafiłam na American Manners and customs - a guide for newcomers czyli coś idealnego dla Au Pairek :). Kurcze, że też nie wiedziałam o tej książce przed przyjazdem. Często mam tu problem z ogarnięciem kiedy powiedzieć excuse me, kiedy I am sorry, a kiedy zwyczajnie sorry. Kolejna sprawa- poznawanie nowych ludzi, o tym się nie uczymy w szkole, gdy ktoś Cię poznaje mówi: nice to meet you, często mówiłam nice to meet you too, a powinno być nice meeting you too. Jest dość krótka więc w 2 dni przerobiłam prawie całą. Jak się zachować przy stole, body language, restaurant manners, visiting someone, giving a gift (kolejna niezręczna sytuacja: czy od razu otworzyć prezent, czy poczekać, jak podziękować) Serio, jeżeli się tu wybieracie, to poszukajcie gdzies odpowiednika tej książki :) Znacznie ułatwi wam życie i oszczędzi niezręcznych sytuacji
 Tej typowej do TOEFLa jeszcze nie obczaiłam


Kolejna to Express Ways- bardzo podstawowe słownictwo przydatne w życiu codziennym, ale przecież na tym polega wyjazd tutaj, żeby poradzić sobie w takich codziennych sytuacjach: zapytać, przeprosić, poprosić o pomoc itp.



wtorek, 21 maja 2013

Pacha# clubbing # cluster meeting # shopping # i nowe samochody...;/


busy busy busy.... ciągle w ruchu, ciągle coś się dzieje, szczególnie w weekendy, które są stanowczo za krótkie,  tym bardziej po tak pracowitym tygodniu jak poprzedni, a chodzi o to, że w środę mały nie miał szkoły... więc od 6 rano do 16.00 się nim zajmowałam, w dodatku hostka postanowiła zaprosić mu kolegę na playdate... hmm w gruncie rzeczy lubię te jego playdates, bawią się dzieci, a ja... można powiedzieć, że odpoczywam i ewentualnie rozwiązuję ich spory, ktorych o dziwo w tym wieku mają niezmierną ilość! Wzięłam ich też na spacer, zeby jakoś ten czas mi milej upłynął. 

Po deszczowym tygodniu przyszedł piątek- dla mnie koniec tygodnia i początek. Poszlyśmy z JO zwiedzać Rockville i trafiłam na... jakąś polską restaurację!! Dlaczego polska?zdjęcie poniżej to wyjaśnia;)

Pokręciłyśmy się bez celu, wypiłysmy po frappuccino i do domu. W sobotę postanowiłyśmy razem upiec ciasto na nasz cluster meeting niedzielny. Postawiłyśmy na szarlotkę :) Wyszłam z moim małym po Jo i po drodze patrzymy a tam garage sales! w przyszły weekend idziemy i obczajamy co tam mają bo teraz nie było zbytnio czasu- trzeba było przecież jabłka obierać :D
Zabrałyśmy się za gotowanie, hości się bacznie przyglądali co my wymyśliłyśmy (dla nich to nie jest normalne zeby ciasto piec, przecież mozna kupić...) Przy okazji Jo byla świadkiem ich kłótni, co wg mnie jest już normą... Ehh mają po prawie 50 lat, a czasami zachowują się jak dzieci... Jednak najważniejsze jest, ze po chwili wszystko jest ok i znów się kochają :D
Ciasto wyszło!! Pyszne!! (chyba musze się częsciej za takie rozrywki przyjemne zabierać)Teraz tylko trochę się przespać i wieczorem do Pachy :) Szybkie przygotowanie, pociąg i jestećmy w city! matko jak ja dawno tam nie byłam w ciagu dnia :D może w lato to nadrobię... a raczej z pewnościa :)
Pacha przepakowana ludźmi, podobno jakiś VIP musiał akurat przyjść i oo.. takie skutki, ze pozamykali niektóre przejścia... ale co tam wybawiłyśmy się z dziewczynami jak zawsze :) heh niedługo tam wrócimy :) Niedziela pod hasłem cluster meetingu, niestety ale pogoda nie dopisała więc zamiast planowanego pikniku miałyśmy spotkanie w shopping mall. Nasza LC wymyśliła nam scavenger hunt. Dała nam listę rzeczy, które musimy znaleźć w mallu i zebrać, trzeba też było zdjęcia robić itp. kilka przykładów: serwetka z jakimś logo (np Subway), słomka, reklamówka, kupon, paragon, reklama do założenia karty kredytowej. Ze zdjęć natomiast: zdjęcie tostera, łóżka, produktu z ceną poniżej dolara, plakatu z aktorem… Grupy 2osobowe, więc oczywiście poszłam z JO :) i zaczęło się :D prawdę mowiąc to chyba tylko my się w to zaczęłyśmy angazować :D zebrałysmy prawie wszystko- brakowało nam jedynie zdjęcia karki urodzinowej... po hiszpańsku :) W nagrodę, że jako pierwsze wróciłysmy dostałyśmy po dużym ciachu :D 

Szybkie przejście po sklepach... tym razem kupiłam jedynie spodenki  w h&m :) W drodze powrotnej dzwoni do mnie hostka z pytaniem czy mogłabym z malym godzinę posiedzieć, nie miałam nic do roboty, więc mówię, ze spoko. Okazuje się, że sprzedali białego jeepa i kupili dwa nowe samochody!! nowe w sensie prosto z salonu!!  W szoku byłam, ok wspominali coś o tym ale to nie było nic konkretnego. Takim oto sposobem niebieski jeep jest zawsze do mojej dyspozycji, bo przed domem stoją dwie nowe toyotki: corolla dla hostki, a dla hosta wielki 4runner- samochód na ewentualne wyjazdy weekendowe.... ehh niby nie mają za bardzo kasy, a tu proszę....
na koniec... smutna wiadomość, pierwszy raz dziś płakałam i nie były to łzy radości... Zadzwoniła do mnie sisss z mamą, że mam idzie do szpitala bo ma słabe wyniki;/ Ajj bardzo bym chciala tam teraz być...  na tym kończę, resztę odczuć zostawię dla siebie :( i odleciał wiecznie dobry humor....

czwartek, 16 maja 2013

My NY ID # wskazówki jak wyrobić amerykański dowód!


Nareszcie!! Będę miała moje hamerykańskie ID!! Nie będę już musiała przy wejściu do klubu przedstawiać polskiego ID :) więc nie będa na mnie patrzeć jak  na uchodźca.
Tak więc pojechałyśmy z Jo, byłyśmy tam już 2 tyg temu, ale ja mądra nie wzięłam mojego SS# i nie mogłam nic załatwić. Teraz wróciłam ze wszystkim:) Procedura oczywiście czasochłonna.
1 Pierwsza kolejka- do pobrania formularzy, których uzupełnieni zajmuje jakieś 10-15 min
2. Kolejka do sprawdzenia dokumentów- potrzebne są 3 potwierdzenia tożsamości. Ja miałam paszport, kartę kredytową (amerykańską) oraz SS# (social security card), wszystko poskanowali i.... zapraszamy do zdjęcia. Sweet focia jak do kartoteki karnej:) Następnie wszystkie dokuemnty pakują do woreczka, dają numerek i do kolejnego okienka
3.  Po około 15 minutach oczekiwania na mój numerek, podchodzę do okienka. Kolo ponownie sprawdza papiery z grubsza, wpisuje wszystko w bazę danych i pobiera opłatę. Ogólnie był miły i pomocny, skorygował mi kilka informacji i zapytał na ile lat chcę mieć dokument czyli na 2 bądź na 8, niewielka różnca w cenie: 10 lub 14$. oczywiście wybrałam 8 lat:) przecież mam w planie żeby tu dłużej pobyć :D
Na koniec dostałam potwierdzenie i teraz jedynie czekam na moje ID, które przyjdzie pocztą w ciągu 2 tygodni!!! Yeahhhhh!!!

Podsumowanie:
Co to za dokument? - Non-Driver ID Card, którym wszędzie się tu można posługiwać
Gdzie go można uzyskać? -DMV w najbliższej okolicy
Dokumenty niezbędne do uzyskania? -3 dokumenty tożsamości (paszport, SS#, karta kredytowa)
Koszt? -10 lub 14$
Czas oczekiwania? 2 tygodnie
Ważność dokumentu? - 4 lub 8 lat
Jak to wygląda? o tak OOOOOO....-> +tragiczne zdjęcie :D



PS> Trochę z tym zamieszania było. Wiedziałam od Majki, że w DMV (Department of Motor Vehicle) można jakieś ID sobie zrobić. Postanowiłyśmy razem z Jo się tam przejechać- to już jakieś 2 tyg temu było.
Stajemy w kolejce, podchodzimy do okienka i tłumaczę babeczce, że słyszałam, iż mogę sobie tutaj wyrobić prawko amerykańskie na podstawie mojego polskiego (tak wcześniej Majkę zrozumiałam), a ta mi tłumaczy, że spoko loko prawko sobie mogę zrobić ale musze podejść do testu i ogólnie wszystkich tych jazd, to ja już trochę zdenerwowana mówię znów swoje. Po krótkiej wymianie zdań wyszłyśmy, zadzwoniłam szybko do Majki, a ta mi tłumaczy, że mogę sobie wyrobić ale non driver ID!! ehh ehh sie udałam... wróciłyśmy więc, Jo sobie to wyrobiła, a ja wtedy nie mialam mojego ss....

Rowerami na Long Beach!!! # Mother's Day in USA# starbucksowo #


Nie wiem czy to wiosenno-letnie przesilenie, czy jakiś leń mnie łapie, a może za dużo się dzieje??
Mniejsza o to moje rozmyślanie:) czas się pochwalić co tam się działo ostatnio, jest już czwartek, a ja nie miałam kiedy napisać co się w niedzielę wydarzyło :D 12 maja to w USA Dzień Mamy. Z racji, że mojej mamie życzenia składam zgodnie z polskim kaledarzem, to postanowiłam hostce jakoś umilić ten dzień. Kupiłam jej kwiatka z rana i tym samym poprawiłam jej humor, który nie był najlepszy, a wszytsko przez naszego małego... Otóż P. oglądajac gazetę stwierdził, że chce mieć nową mamę, która będzie wyglądała jak ta Pani (jakaś modelka reklamująca kosmetyki), z pomalowanymi na krwistoczerwono ustami, a jego aktualna mama może zostać jego babcią... ostro jej pojechał, dodatkowo w Mother's Day. Fakt, że nawet nie wiedział, iż sprawił jej tym przykrość ale R. miała aż łzy w oczach...
W sobotę zaplanowałyśmy z Jo, że jeżeli kolejnego dnia pogoda dopisze to wsiadamy na rumaki i jedziemy nad ocean:) i udało się :) Koło południa wyruszyłyśmy, ja z piosenką na ustach- ale co na to poradzę? jak mam nie emanować szczęściem, skoro jestem super happy? :) w jedną stronę na Long Beach dojazd zajął nam około godziny i to takim turystycznym tempem, przy czym samochodem to jakieś 20 minut bo co 20 metrów są światła. Upału nie było, ale spokojnie na rowerze w topie dało się wytrzymać. Co innego nad oceanem, ale co tam!! Jak się bawić to się bawić, drzwi wyważyć okno wstawić! W pierwszej chwili ściągnęłam trampeczki, zrzuciłam koszulkę, podwinęłam spodnie i siup do oceanu!!! I co z tego, że nie umiem pływać:P
Posiedziałyśmy, poopalałyśmy się i ruszyłyśmy w drogę powrotną :)
Słońce majowo czerwcowe równa się temu sierpniowemu więc troszkę udało nam się opalić :)
film też jest :)


W domu chwila odpoczynku, msza i.... znow w drogę - do ulubionego starbucksa w Rockville Center. Zabrałyśmy laptopy - Jo pracowała nad jakimś projektem, a ja sobie oglądałam "Przepis na życie". Nie potrafię się głośno nie śmiać gdy to oglądam, więc co chwilę Pan barista mi do kompa zaglądał, zeby się dowiedzieć co tam sie dzieje :) W Star. już nas dobrze znają:) przecież tam co środę jesteśmy, a nawet częściej, tak więc wychodząc już mu się na środę zapowiedziałyśmy:) i oczywiście wczoraj tam poszłyśmy ponownie- barista ten sam :D