sobota, 24 sierpnia 2013

American drem / amerykańska domówka / plaza nocą.... i wiele innych

Żyjemy i mamy się baaaaaaaaaaardzo dobrze :)
Tego posta utworzylam juz tydzien temu ale nie mialam czasu zdjec i filmow wstawic... Teraz jestem w raju na florydzie ale o tym innym razem, filmy pojawia sie za kilka dni;)
Ostatnio jakoś dziwne myśli mnie różne nachodza, stwierdziłam np., że przedłużam o pól roku i wracam do Polki. Zobaczymy jak długo będę się trzymała tego planu....
Znów nie wiem od czego zacząć! Chyba  w puktach to jakoś opisze:)
Jak najbardziej nadal podtrzymujemy znajomości z naszymi amerykańskimi friends, których ponałyśmy jakiś czas temu w pubie u nas. Okazali się nad wyraz normalnymi, kulturalnymi i zabawnymi ludzmi, do tego stopnia, że 3 ostatnie weekendy spędziłysmy głównie z nimi. Do tego co jakiś czas wyjście na kręgle czy gdzieś jeszcze :) W poprzedni weekend wyszłyśmy w sobotę z Arlą do  nas, nasi znajomi akurat mieli jakiegoś grilla gdzieś więc postanowiłyśmy nowych ludzi poznać. Nie skończylo się to pozytywnie niestety;/
W Beach Housie poznałyśmy 3 kolesi, z pozoru bardzo fajni i ogarnięci, wszyscy studiujący i pracujący ale... niestety myśleli tylko o jednym, tym samym powiedziałyśmy im siema nara i zmieniłyśmy lokal. W Kaseys bez szału, potańczyłyśmy i po 2 pojechałyśmy do domu.
Niedziela to odsypianie :)
Poniedziałek- bez rewelacji
Wtork- bez rewelacji
Środa- Kręgle i bilard z chłopakami! Tym razem o 22 młoda wzięła hostów samochód i ruszamy na autostradę do innego miasta gdzie się z nimi ustawiłyśmy:)O matko, nie da się tego opisać, dlatego wrzucam filmik

Po kręglach- jakoś koło godziny 23 stwierdziłyśmy, że nie jest tak późno i u nas w mieście na bilard poszliśmy. To była masakra, kompletnie nie umiem kuli  uderzyć- młoda to samo:) Po północy sie zebrałyśmy i do domu :)
Czwartek- ojjj cięzko było wstać, całe szczęście mój mały jakoś po 7 wstał wiec dałam jakoś radę... Młoda miała ten sam problem, ledwo się podniosła :D Stwierdziłam też, że czas się spotkać z T. Był przez tydzień na Bermudach, później nie chciałam się widywać i nagle zmieniłam zdanie. Napisałam do niego- ten w ogromnym szoku :D Wybraliśmy się do sklepu z psiakami, na pizze i na lody na koniec :D Późno całkiem ie było wiec.... pojechałam do młodej, ogarnęła nas kompletna głupawka!! Dlatego zamieszczam nagranie nr 2 :D
Piątek- Impreza urodzinowa dziewczynki u Arletki, a wieczorem- Long Beach!! Poznajemy nowe miejsca:) Spotkałyśmy sie tam ponownie z naszymi kolegami. Nie wiem, a raczej nie rozumiem tego, przecież kluby mieszczą się tam nad samym oceanem wiec imprezy powinny być całą noc, a po 2 już było pusto! Stwierdziliśmy zatem, ze nie ma co czasu marnować i... poszliśmy na plaże! Matko jak tam jest pięknie!!! Woda dość chłodna, ale przecież to ocean. Po 4 jakoś na pizzę jeszcze zaszliśmy. Ile dziwnych ludzi można spotkać.... jeden kolo śpiewał sobie do pizzy i młodą zagadywał, że mu sie jej grzywa spodobała:D Do domu dotarłyśmy jakoś po 5!!
Sobota- Wielka impreza urodzinowa mojego małego! O matko oni serio nie mają na co kasy wydawać! Zamówili wielki zamek dmuchany! Zaprosili chyba z 50 osób, catering, pani kelnerka, koles od grilla- który wpadł mi w oko :D i z którym wymieniliśmy się numerami :) Ogólnie impreza skończyła się po 9.00 wieczorem po fajerwerkach i innych atrakcjach. Wieczorem natomiast pojechałyśmy na amerykańską domówkę- z początku stypę. Co najważniejsze- były czerwone kubeczki jak to na każdej house party. Amerykanie w naszym wieku na takich imprezach grają w.... no własnie ta gra chyba nie ma nazwy. Chodzi o to, że stawało się po 2 stronach stołu, rozstawiało kubeczki i przeciwnik musiał do niego trafić piłeczką od tenisa stołowego :) za każdy trafny rzut- pijesz karniaka :D Tak więc kilka osób było nieźle zakręconych. Iza w tym czasie wskoczyła na DJ-kę, kolega wyjaśnił mi jak w TRKTORze sklejać kawałki, miksować itp. O tak, to coś dla mnie :)  Z racji, ze nie było zbyt wiele osób postanowiliśmy uderzyć do nas do miasta. Dance dance!! Królowe parkietu to my, czyli Iza, Arla i Pani K. też z PL! Tu znów koło 3 zamknęli imprezę więc... ruszamy na plażę!! Plaża nocą jest idealna! Pobiegałam po wodzie, powygłupiałyśmy się i do domu dojechałyśmy po 6 chyba :D
Niedziela- Cluster meeting! Tym razem nasza LC zorgaizowała nam oglądanie gry polo, ok, lubię koniki, bo to przeciez przecudowne zwierzęta ale... chyba nie ma nudniejszego sportu... Podczas przerwy wszyscy mogli wejść na murawę i przydeptywać dołki:) Po 16.00 zebrałysmy się do domu, po drodze zajechałyśmy do sklepu gdzie wszytsko jest po 1$ i oczywiście wyszłysmy z wielkimi torbami wszystkiego... cukierki, słuchawki do mp3, płyny do kąpieli, szampony...Czyli za 12 $ które wydałam miałam dużo wszystkiego i jeszcze wiecej :D
Ok już wiecej nie pisze dziś- może jedynie to, że w środę lecimy na Florydę na tydzień, a w przyszły piątek- wylot do Polski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

wtorek, 13 sierpnia 2013

wakacyjnie, zakupowo, instagramowo, imprezowo, aupairkowo!

wiem, wiem, teraz przesadziłam z brakiem postów :)
To wszystko dlatego, że jak to zawsze u mnie- za dużo się dzieje...
Wiadomo imprezy, zakupy, a teraz jeszcze nowe znajomości.... o których nie chcę jednak pisać :) zostawię to dla siebie- taka moja słodka tajemnica :) chociaż znając życie, w najbliższym czasie powiem o co chodzi :)
Za tydzień wyruszam z moja host rodzinką na Florydę, wylatujemy w środę, wracamy w kolejną, następnie mam dzień odpoczynku i w piątek lecę do Polski!! <3
Tym samym co jakiś czas kręcę się po zakupach, wybieram, szukam, powoli pakuję starsze ciuchy, w których wiem, że nie będę chodziła. Jestem baaaardzo podekscytowana, a za razem zdezorientowana, zestresowana... Tyle uczuć w jednej chwili... Bardzo ciężko jest to opisać. Wszytsko przez to, że nie wiem co dalej ze swoim życiem zrobić. Uczelnia na którą chciałam iśc na studia może mnie przyjąc od września przyszłego roku, jest jeszcze jedna, gdzie mogę iść w każdej chwili jednak bardzo droga.... ajjcc, nie wiem jak to wszystko zorganizować. Tu przy okazji chciałam podziękować za wszelkie komentarze z opisniami :* Decyzja nie będzie prosta.
hmm teraz może o tym co ostatnio sie działo:
-pogoda w kratkę, jak jest ładnie, to staramy się coś na zewnątrz robić, jak nie to kręgle, biblioteka. Ostatnio pojechałyśmy razem z młodą na kręgle, ona zabrała swoich, ja mojego małego i pół dnia nam zleciało
-zakupy!! gdzie?? w Nowym Jorku! oczywiscie nie obyło się bez przygód:)
W burlingtonie spędzilysmy jakieś 3 godziny! Na koniec po odejściu od kasy sprawdzamy rachunki i... wydałyśmy tyle samo! Po 64$!! Tylko my tak potrafimy. Zaszłyśmy do innego sklepu. Znalazłam tam buty dla siostry, w pewnym momencie taki turek w wieku około 50 lat prosi, żebym na chwile do niego podeszła- jest właścicielem tego skelpu. Ok pomyslałam, zobaczymy co on chce, a ten z tekstem: jesteś tak piękna, że prosze, wybierz sobie co tu chcesz, a ja daję Ci specjalną obniżkę! Haha ja w smiech, myślałam, ze zartuje :D Poszłam płacić za buty, a ta ekspedientka podeszła ponownie do tego właściciela i okazalo się, że serio dostalam obniżkę :D Przy tym wszystkim nie zabrakło pytania, czy mam chłopaka i czy przypadkiem nie chciałabym sie z nim spotkac, bo on jest bardzo bogaty i na wszystko go stać!! OMG pomyślałam, no thank you, powinnam dodać fuck off, ale, ze już dostałam ten discount, to wypadało być chociaż miłym....
-malowanie! Nareszcie pomalowany został mój pokój. Od początku gdy tu przyjechałam hosci sie do tego przybierali, fakt, stan pokoju byl ok, ale teraz mam brzoskwiniowy :)
-imprezy/ wyjścia- jak najbardziej :) przestałyśmy jeździć do NY, wychodzimy wyłącznie tu u nas :) o tym dlaczego... innym razem :D

Noga młodej ma się lepiej, nie jest jeszcze idealnie, bo nadal przy większym wysiłku potrafi jej się zablokować, ale problemów z chodzeniem nie ma, z tańczeniem tez nie- tańczy na jednej nodze:D
w niedzielę wieczorem byłam nad oceanem, matko jak tam jest pięknie w nocy!! w oddali jedynie statki widać... szkoda, że zdjęć nie zrobiłam :( ale są inne!! pozdrawiam:*





hereandnow_iza czyli iza na instagramie






ps to są zdjecia hotelu w którym zostajemy na Florydzie :D






wtorek, 6 sierpnia 2013

kręgle z młodą! Plaża/ problemy: Czas na decyzję.... what to do? should I stay or should I go?!!


Zapowiadał mi sie piękny weekend bez problemów i bez kłótni, T pojechał sobie na wakacje więc jego mam z głowy, z młodą się pogodziłyśmy, pogoda zapowiada się pięknie... i nagle jak grom z jasnego nieba dostaję maila od agencji!!

Believe it or not, your program end date is approaching. We hope that you have found it to be a rewarding and enriching experience living in the United States and getting to know the American culture first hand. You will need to take action in Passport as soon as possible to organize the next step in the program.

Matko!! To już!! muszę podjąć decyzję, a sama nie wiem co zrobić!!

Jezeli przedłużyc program to na ile? bo tylko raz mogę przdłużyć o 6/9/12 mies
Jeżeli nie zdecyduje się na przedłużenie to chyba czas na kupno wlasnego mieszkania...
OMG, podoba mi się tu ogromnie... tym bardziej teraz gdy mam tu młodą, tylu znajomych, gdy jest cudownie!
mam jeszcze troche czasu na podjecie decyzji ostatecznej, w tym tyg usiądę z moją host rodzinką i coś zadecydujemy razem. Tak oto cały weekend miałam nad czym myśleć i nie byłam sobą...
W sobotę zebrałyśmy się z młoda na kręgle! Wykupiłysmy na grouponie - 15$ za 2 osoby na 2 godziny!
Wróciłyśmy jakoś po 11 i jeszcze ze znajomymi zabrałyśmy się na obczajkę miasta- jakie my się okazałyśmy głupie! Zawsze chodziłyśmy do Kaseys, a tu się okazuje, że idąc dalej ulicą mamy jeszcze 5 innych fajnych miejsc!! Na niedzielę znów umówiłysmy się ze znajomymi na wyjazd na plaże!! yeah!
Uwielbiam opalanie- najlepsza jest młoda, ma walory konkretne! więc wszyscy patrzyli tylko na jej biust :D
Bang bang, O Jezu, OMG, wow, itp.... słychac można było z każdej strony :)
Po wszystkim pojechalysmy do niej na pizze i.... zaczynamy kolejny tydzień pracy....
Pozdrawiam :*












poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Kręgle z T / trudna sytuacja, kłotnie i wyjście :D


Tydzień poprzedni był dość lajtowy. To wszystko się za szybko dzieje!
Ostatnio T. zaprosił mnie na kręgle. Najlepsze jest to, że tego samego dnia pojechałam z hostka i dzieciakami (naszym małym i jego kuzynami) na kręgle u nas :) mielismy iść na basen, jednak ze względu na deszcz trzeba było zmienić plan. Kurcze miałam nadzieję, że może ktoś jeszcze z jego znajomych się tam wybiera ale... jednak nie, pojechaliśmy sami. Normalnie nie sądziłam, że taka dobra jestem!  strike X strike again! Ograłam T dwa razy, a przecież jak się na kręgle ustawialismy, to powiedziałam, że tragicznie gram :D
On tez ze mną wygrał, ale to chyba tylko dlatego, ze mnie ostro łapka bolała :)
Odwiózł mnie do domu i tak mi opowiadał o wszytskim po drodze... Głupia ja, przecież wiadomo, że skoro koleś zaprasza dziewczynę po raz kolejny na takie wyjście, to nie szuka koleżanki! Matko, lubię go bardzo, bo przy nim czuje się swobodnie i moge odwalać głupoty, tańczyć w kręgielni, otwierać okno w samochodzie i ludzi zaczepiać, grać w piłkę. ajj ale traktuję go wyłącznie jak znajomego, albo takiego młodszego brata bo młodszy jest. Więc jak już dojechaliśmy do mnie do miasta postanowiłam znaleźć powód, zeby jakoś się posprzeczać- wypalilam z akcją, że mówienie o mnie mean- co jednak jest prawdą, bo jestem wredna, to nic fajnego. Oczywiście on to wszystko w żartach mówił, wysiadłam więc niby zbulwersowana i pojechalam do domu, bo mialam samochód pod kawiarnią. Później jeszcze długa rozmowa na FB z nim, tłumaczenie ajjj, masakra.
Następnego dnia przypomniało mi sie, że ja głupia zostawiłam u niego ładowarkę samochodową, wrrr i musiałam się z nim znów na wieczór ustawić.
Pojechaliśmy na kawę i na spacer poszliśmy, znów starałam się mu wyjasnić, że jest w moim friends zone, a ten swoje. Nastepnego dnia jedzie na Bahamas i nie będzie miał telefonu i internetu przez tydzień- co za szczęscie pomyslałam od razu :D Kurcze najlepsze jest to, ze ustawiłam się tez z młodą na kręgle na piątek, ale przez rozmowy z T tak mi się zeszło, że zamiast o 8 to na 11 chyba do niej dojechałam- Przepraszam Arletko :* Ta już sie ostro obraziła- ehh nie dziwię się, po pól godzinnym namawianiu jej przez telefon i oczekiwaniu pod jej domem nareszcie wyszła :D Ja sie naszykowałam w bluzie, spodenkach i trampkach na kręgle, ale jak tak łaziłyśmy u niej, stwierdziłysmy, ze może wejdziemy do naszego baru i trochę potańczymy- i opłacało się :D Ale dlaczego to niech zostanie tajemnicą :)













piątek, 2 sierpnia 2013

Babysitting- czyli jak uspać 5latka :)

Moi hiści co poniedziałek maja spotkania z psychologiem :) welcome to USA!!
Tutaj każdy ma jakieś swoje wymysły :) Fakt faktem, oni kłócą się codziennie o każdą małą drobnostkę- ale tak to jest, że gdy się nie ma poważnych problemów, to te małe sie wyolbrzymia.
Tym samym przy okazji ich spotkań, ja muszę być w domu wieczorem przez godzinę albo dwie. Najczęściej usypiają małego przed wyjściem, a ja sobie siedzę i oglądam TV. Tym jednak razem, mały pomimo iz zmęczony, nie usnął im na momencie więc... Iza musiała się nim zająć.
Oni wyszli, ja z nim w domu. Poszłam do niego do pokoju, a ten, z płaczem, że chce sam sostać- spoko loko, już mnie nie ma i poszłam do siebie- mamy pokoje obok siebie :) Słyszę, jak wyciąga jakieś albumy, książki i gada coś do siebie :) po 10 minutach przychodzi do mnie- Iza.... co robisz?? - gadam z Arletką na FB,
-mały- a mogę zobaczyć
-iza- spoko wskakuj na łózko
-mały- a nie słuchasz muzyki
-iza-słucham,
-mały- to włącz mi swoją ulubioną piosenkę
-się robi (i poszła moja ostatnio ulubiona: http://www.youtube.com/watch?v=bqIxCtEveG8 )
posiedział, obejrzal teledysk, położył się na mojej poduszce i... zasnał :)
po 5 minutach przeniosłam go do jego pokoju i- anielski spokój :)
ps. jeszcze kilka fotek z naszej podróży nad ocean :)


czwartek, 1 sierpnia 2013

Każdy dzień jest wyjątkowy.... plaża z dziećmi! Crazy kids!!

...i każdy dzień chcę zapamiętać!
Poniedziałek nie zapowiadał nam się zbyt ciekawie, mieliśmy z moim małym odpoczywać w domu, ale tak pomyślałam -matko pogoda jest zbyt piękna! za telefon i do młodej, wiedziałam, że jadą na plażę! Codziennie tam jeżdżą! Zgadałysmy sie, że zapakuję rzeczy moje i P i pojedziemy ich samochodem :)
Mały super ucieszony! moi hosci mieszkają 15min od oceanu, a całą rodziną nigdy na plaży nie byli! Masakra! Mały ostatnio bawił się w piachu jak miał chyba roczek.

Już sama podróż ze starszymi od niego dzieciakami to dopiero była frajda! Tym razem Malibu Beach- dzieciaki młodej maja tam zajęcia na basenie. Zaczynamy zabawę z P- pierwszy raz tam z nim pojechałam- ale nie ostatni!
Nie potrafię opisać jego radości! Skakał, biegał, a raczej skakaliśmy, biegaliśmy- ja w takich sytuacjach też jak dziecko jestem :) Pomimo, że boję się wody, to ją uwielbiam! Jeżeli do pasa mi sięga taka w oceanie to max- fale są zbyt silne aby dalej wejść.
Młoda poleżała sobie, a my się wygłupialiśmy :) 2 godziny nam wystarczyly :) Mały ostro zmeczony, szybko go wykąpałam i oddałam mamie :)
Trzeba pochwalić się zdjęciami
na koncu nowe odidosy młodej :D