Żyjemy i mamy się baaaaaaaaaaardzo dobrze :)
Tego posta utworzylam juz tydzien temu ale nie mialam czasu zdjec i filmow wstawic... Teraz jestem w raju na florydzie ale o tym innym razem, filmy pojawia sie za kilka dni;)
Ostatnio jakoś dziwne myśli mnie różne nachodza, stwierdziłam np., że przedłużam o pól roku i wracam do Polki. Zobaczymy jak długo będę się trzymała tego planu....
Znów nie wiem od czego zacząć! Chyba w puktach to jakoś opisze:)
Jak najbardziej nadal podtrzymujemy znajomości z naszymi amerykańskimi friends, których ponałyśmy jakiś czas temu w pubie u nas. Okazali się nad wyraz normalnymi, kulturalnymi i zabawnymi ludzmi, do tego stopnia, że 3 ostatnie weekendy spędziłysmy głównie z nimi. Do tego co jakiś czas wyjście na kręgle czy gdzieś jeszcze :) W poprzedni weekend wyszłyśmy w sobotę z Arlą do nas, nasi znajomi akurat mieli jakiegoś grilla gdzieś więc postanowiłyśmy nowych ludzi poznać. Nie skończylo się to pozytywnie niestety;/
W Beach Housie poznałyśmy 3 kolesi, z pozoru bardzo fajni i ogarnięci, wszyscy studiujący i pracujący ale... niestety myśleli tylko o jednym, tym samym powiedziałyśmy im siema nara i zmieniłyśmy lokal. W Kaseys bez szału, potańczyłyśmy i po 2 pojechałyśmy do domu.
Niedziela to odsypianie :)
Poniedziałek- bez rewelacji
Wtork- bez rewelacji
Środa- Kręgle i bilard z chłopakami! Tym razem o 22 młoda wzięła hostów samochód i ruszamy na autostradę do innego miasta gdzie się z nimi ustawiłyśmy:)O matko, nie da się tego opisać, dlatego wrzucam filmik
Po kręglach- jakoś koło godziny 23 stwierdziłyśmy, że nie jest tak późno i u nas w mieście na bilard poszliśmy. To była masakra, kompletnie nie umiem kuli uderzyć- młoda to samo:) Po północy sie zebrałyśmy i do domu :)
Czwartek- ojjj cięzko było wstać, całe szczęście mój mały jakoś po 7 wstał wiec dałam jakoś radę... Młoda miała ten sam problem, ledwo się podniosła :D Stwierdziłam też, że czas się spotkać z T. Był przez tydzień na Bermudach, później nie chciałam się widywać i nagle zmieniłam zdanie. Napisałam do niego- ten w ogromnym szoku :D Wybraliśmy się do sklepu z psiakami, na pizze i na lody na koniec :D Późno całkiem ie było wiec.... pojechałam do młodej, ogarnęła nas kompletna głupawka!! Dlatego zamieszczam nagranie nr 2 :D
Piątek- Impreza urodzinowa dziewczynki u Arletki, a wieczorem- Long Beach!! Poznajemy nowe miejsca:) Spotkałyśmy sie tam ponownie z naszymi kolegami. Nie wiem, a raczej nie rozumiem tego, przecież kluby mieszczą się tam nad samym oceanem wiec imprezy powinny być całą noc, a po 2 już było pusto! Stwierdziliśmy zatem, ze nie ma co czasu marnować i... poszliśmy na plaże! Matko jak tam jest pięknie!!! Woda dość chłodna, ale przecież to ocean. Po 4 jakoś na pizzę jeszcze zaszliśmy. Ile dziwnych ludzi można spotkać.... jeden kolo śpiewał sobie do pizzy i młodą zagadywał, że mu sie jej grzywa spodobała:D Do domu dotarłyśmy jakoś po 5!!
Sobota- Wielka impreza urodzinowa mojego małego! O matko oni serio nie mają na co kasy wydawać! Zamówili wielki zamek dmuchany! Zaprosili chyba z 50 osób, catering, pani kelnerka, koles od grilla- który wpadł mi w oko :D i z którym wymieniliśmy się numerami :) Ogólnie impreza skończyła się po 9.00 wieczorem po fajerwerkach i innych atrakcjach. Wieczorem natomiast pojechałyśmy na amerykańską domówkę- z początku stypę. Co najważniejsze- były czerwone kubeczki jak to na każdej house party. Amerykanie w naszym wieku na takich imprezach grają w.... no własnie ta gra chyba nie ma nazwy. Chodzi o to, że stawało się po 2 stronach stołu, rozstawiało kubeczki i przeciwnik musiał do niego trafić piłeczką od tenisa stołowego :) za każdy trafny rzut- pijesz karniaka :D Tak więc kilka osób było nieźle zakręconych. Iza w tym czasie wskoczyła na DJ-kę, kolega wyjaśnił mi jak w TRKTORze sklejać kawałki, miksować itp. O tak, to coś dla mnie :) Z racji, ze nie było zbyt wiele osób postanowiliśmy uderzyć do nas do miasta. Dance dance!! Królowe parkietu to my, czyli Iza, Arla i Pani K. też z PL! Tu znów koło 3 zamknęli imprezę więc... ruszamy na plażę!! Plaża nocą jest idealna! Pobiegałam po wodzie, powygłupiałyśmy się i do domu dojechałyśmy po 6 chyba :D
Niedziela- Cluster meeting! Tym razem nasza LC zorgaizowała nam oglądanie gry polo, ok, lubię koniki, bo to przeciez przecudowne zwierzęta ale... chyba nie ma nudniejszego sportu... Podczas przerwy wszyscy mogli wejść na murawę i przydeptywać dołki:) Po 16.00 zebrałysmy się do domu, po drodze zajechałyśmy do sklepu gdzie wszytsko jest po 1$ i oczywiście wyszłysmy z wielkimi torbami wszystkiego... cukierki, słuchawki do mp3, płyny do kąpieli, szampony...Czyli za 12 $ które wydałam miałam dużo wszystkiego i jeszcze wiecej :D
Ok już wiecej nie pisze dziś- może jedynie to, że w środę lecimy na Florydę na tydzień, a w przyszły piątek- wylot do Polski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
aaaa sie dzieje, Iza uwielbiam Ciebie czytac! ;D
OdpowiedzUsuńNieźle! U Ciebie zawsze tyle się dzieje, że aż uśmiech na twarzy się pojawia, jak się to czyta :D. Jedyne co, to nie widzę żadnych filmików, ale znając życie, to wina mojego laptopa/internetu ;)
OdpowiedzUsuńTo akurat moja wina:( posta opublikowalam przez iphona i nie mam jak filmow wstawic... Nadrobie to jak wroce z Florydy;) pozdrawiam!
UsuńAaaa filmiki są mega !! :) Czego ten czas nam tak szybko leci :D
OdpowiedzUsuńŚwietne historie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Ta gra to beer pong :D Czesto w to gram w Kanadzie gdzie teraz jestem:) Bardzo zabawna 'gra' xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzieki!! Kurcze u nas to sie chyba nazywa vodka pong bo tam wodke wlewali;) pozdrawiam Kanade!!!
UsuńHaha brakowalo mi Twoich postów :)
OdpowiedzUsuńMogłabys kiedys napisac o tym, jak sie jezdzi samochodem po NYC ? Łatwo czy trudno?
OdpowiedzUsuńNapisze napisze i nawet filmiki wstawie;)
UsuńW jakiej dokladnie miejscowosci mieszkasz, jesli mozna spytac ? ;)
OdpowiedzUsuńA ja juz myślałam że Ty na Florydzie ;P
OdpowiedzUsuńa to sie okazuje że dopiero sie wybierasz! ;-)
ojojooo... ale to zleciało.. nie długo spotkasz się ze swoimi bliskimi ;-)
A ja nie widze tu żadnych filmików :(
Iza jest juz na Florydzie :) Przeczytaj uwaznie poczatek :)
UsuńHaha dzieki;)
Usuńzapraszam na nowego bloga au pairowego
OdpowiedzUsuńveronicee.blogspot.com
:)
siostrzyczko kochana czekam na Ciebie!!!!!!!!!I love you:*
OdpowiedzUsuńDajanka
Juz prawie!! Jeszcze tylko kilka dniiiiiii;* kochaaaammm!!!
UsuńIza, masz konto w banku jako au pair? :) xx
OdpowiedzUsuńOczywiscie! Kazda au pairka musi miec konto w banku;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuje za odp :)
OdpowiedzUsuńJak czytam to mam ciary ! <3
OdpowiedzUsuńHeej ;) Czekamy na nowe wiesci :)
OdpowiedzUsuńco tam w Polsce?
OdpowiedzUsuńWracasz do USA czy zostajesz w Polsce?
OdpowiedzUsuńCzekamy na nowe wiadomosci, co tam w Polsce ? ;)
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie nic się nie dzieje?
OdpowiedzUsuńHeeej! Gdzie się podziewasz? :(
OdpowiedzUsuń