poniedziałek, 24 marca 2014

LOve is in the air....

Haloo witam ponownie :D
Super szczęśliwa, super zadowlona z życia, super zakochana... O matko chyba az za dobrze jest... a gdy jest za dobrze to coś się musi wydarzyć i to zepsuć :( oby nie tym razem...

Ostatnio pisałam o moich przygodach ze zdrowiem, pobiegłam tego samego dnia do lekarza na kolejną wizytę i.... stwierdził, że bardzo mała jest poprawa, w uchu ogromne ciśnienie i co on mi poleca? Zabieg operacyjny polegający na zrobieniu dziurki w mojej błonce przed bębęnkiem i włożeniu tam tubki, która zbierze całą wydzielinę i po pół roku tubka sama wypadnie!
Przestraszona i w ogromnym szoku zdecydowała, ze jeżeli to jest najlepsze rozwiązanie to ok, umówili mnie na kolejną wizyte w przyszłym tygodniu, którą jednak odwołałam i przełożyłam na kolejny tydzień.
Pojechałam wiec w poprzedni czwartek ponownie do laryngologa. Wszyscy mi odradzali zabieg, że skoro jest jakaś poprawa, to lepiej przeczekać jeszcze trochę. przed zabiegiem sprawdzili mi ponownie ciśnieni w uszach, tym razem już było mniejsze, nawet pielęgniarka stiwerdziła, ze skoro jest poprawa i się obawiam to może nie powinnam tego robić... hmm wróciliam do lekarza i.. zrezygnowałam. Pan doktor chyba średnio zadowolony ale co tam, nie będę przecież ryzykowała, może coś źle przebije i co? Mam słuch stracić w wieku 24 lat.. No, Thank you.
Sama zauważyłam, że jest duża poprawa ostatnio.  Kolejna wizyta za miesiąc.... Uff aby do tego czasu wszystko było dobrze.
Kolejny weekend za mną, za chwilę powiem, ze kolejny miesiąc. Program kończę w czerwcu... matko to przecież tylko 2 miesiące :( strach ogromny, ale mam już pewien plan co dalej ze sobą zrobię. Jak go wprowadzę w życie to się pochwalę.
Co do weekendu, sobota spędzona w szkole. Po przedłużeniu na 6 miesięcy musze mieć przecież dodatkowe 3 kredyty. Wzięłyśmy więc z młodą kurs Property Management, normalnie Panie Menago się znalazły :D Ludzie na zajęciach w większośći w wieku 40+, oraz ze 3 osoby przed 30. Konkretnie ogarnięci, właściciele firm, posiadający własne nieruchomości tu.... a my co? Au Pairki :)
Sobota wieczorem w Nowym Jorku z moimi ukochanymi tu osobnikami :)
Ehh i w moim ukochanym City na Times Square :)
Pozdrawiam






7 komentarzy:

  1. Ładna z Was para :) Wracaj do zdrowia!
    A kurs, to ten z wycieczką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie nie, ten z wycieczką robiłam kiedyś, tym razem zdecydowałam sie na coś... hmm... powazniejszego :) nawet łądny certyfikat dostalam :D

      Usuń
  2. Ciekawe jaki to plan. Powodzenia w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mówię, żeby nie zapeszyc... i nie dziękuję żeby nie zapeszyć :D pozdrawiam :*

      Usuń
  3. a jak się tak zastanawiałam co sie z Toba dzieje ;) a tu same nowości ;)
    Oczywiście życze szybkiego powrotu do zdrowia i szczęścia i wytrwałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę dużo szczęścia :)
    Zapraszam na bloga: http://mojapasjausa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń