środa, 25 września 2013

O tym co w Polsce cz.2 -> home sweet home :) powrót do manuelnej, wizyty, odwiedziny....

Polska Polandia :D
Ogromnie tęskniłam za domem, może nie miałam za bardzo czasu ostatnio o domu myśleć ze względu na młodą i nasze wspólne przygody, ale nie da się ukryć, że ponad 20 lat spędzonych w Polsce sprawia, że to przywiązanie zostanie na zawsze.
Sobota po przylocie była pełna oglądania i sprawdzania, rozmawiania. W domu kilka rzeczy się pozmieniało, jedynie mój pokój pozostał taki jak go zostawiłam- oprócz tego, że mi go posprzątali :D
W domu wiedzą, że dać Izie słodycze i będzie happy tak więc na łóżku torba czekolad, ptasiego mleczka i innych słodkości :) już wiedziałam, czym będę się żywiła :) Mama jak to mama upiekła ciasta, Dianka zrobiła mi kotlety sojowe. Tym samym pierwszy dzień to głównie odpocxzynek.
Niedziela- trzeba pójsć do kościoła :) mieszkam na przeciwko, a jak to na wsi bywa- ludzie chodzą do kościoła głownie po to, żeby się pokazać, poplotkować, pooglądać w co ta Zośka sąsiadka się dziś ubrala:) Przy okazji zobaczyłam znajomych. Kurcze po powrocie do domu wiedziałam, że musze jakoś ten czas zorganizować bo ja długo nie wytrzymam w jednym miejscu... Mala wycieczka nad zalew, iza zwróciła za kierownicę audi z naszą manualna skrzynią biegów i... zdziwko, matko! Myliły mi się pedały, samochód mi kilka razy zgasł, a z czym jak z czym ale z jazdą samochodem nigdy nie miałam problemów, przecież gdy miałam 16 lat to już driftowałam! Na parkingu zamiast hamulca wcisnęłam gaz i o mały włos nie rozwaliłam samochodu :D ufff pojechałam do domu i zaczęłam po podwórku jeździc i sobie wszystko przypominać...

Ogólnie rzecz ujmując, w Polsce chciałam czas głównie spędzić z najbliższymi i znajomymi, z czego i tak z częścią nie udało mi się w końcu spotkać;( a szkoda. Oczywiście wyjazdy do klubów, wizyta u fryzjera, shopping, konkretne zakupy polskich kosmetyków, wizyta w Warszafce w moim starym mieszkaniu, najlpsza ostra pizza w dagrasso... Prawie codziennie w samochodzie, codziennie w ruchu, a jak nie w ruchu to zwyczajnie z siostrą kładłyśmy się na łózku i gadałysmy o wszystkim i o niczym jak za starych dobrych czasów. Z każdym dniem co raz mniej chciałam wracać do Stanów, z każdym dniem uświadamiałam sobie, gdzie powinnam być, z każdym dniem widziałam jak wiele mnie tu ominęlo! Jak bardzo rok czasu może zmienić, na świat przyszedł nowy członek naszej rodziny, mała Zosia, rodzice po roku też się zmienili, mam z nimi mniej tematów do rozmów, wszystko mnie drażniło, szczególnie dlatego, ze byłam w kompletnej rozsypce! Nie wiedziałam co powinnam ze sobą zrobić, czy przedłużyć program? jeżeli tak to o ile? czy jednak wrócić do kraju już  w grudniu? a moze jednak tak jak mi znajomi proponują wróciś w czerwcu do Polski i przenieść się do Londynu.... tyle opcji, a tylko jedno krótkie zycie, które chcę przeżyć jak najlepiej, wykorzystać na maxa i czuć się spełnioną....

takie oto izowe dylematy :) gdy patrze na to jeszcze z innej strony to wiem, że gdyby tylko takie problemy ludzie mieli.... ehh koniec tego pesymizmu :) W ciągu tych 2 tyg raz gadałam z moją host rodzinką na skype, serio to głównie dlatego, że nie miałam czasu albo internetu. Nie wiem co sie dzieje z moim Iphonem ale karta orange (oczywiscie ta micro) nie działała, nie chciało mi się już zachodzić do apple store wiec pomyslalam ze jakoś to zniosę. aaaaa postanowiłam znajomemu zorganizowac urodziny- w sobotę 14.9 czyli tego samego dnia co miałam wracać do Stanów :D nie wiem skąd mi taki pomysl do glowy przyszedł. Tym samym co kilka dni kontaktowałam się z ludźmi tu, organizowaliśmy miejsce, stolik, ludzi... o efektach innym razem :) Powiem tylko, że nie było łatwo, młoda ostro mi pomagała, co też nie bylo łatwo tak przez neta z dwóch różnych stron oceanu :)
Ok, czas na zdjęcia, jutro jeszcze jeden post o niespodziankach pry powrocie do Polski... nie do końca miłych:(

pozdrawiam











to jest Polska- babuszka z autobusu :D





mniaaaammmm- placuszki w wykonaniu mojej kochanej sisss!!


Temat rzeka- czyli nad Wisłą w warszawie z dziewczynami i wienem :)

cześć tato:D

oto oni- moi rodzice :)




Zosiaaaaaaaa!!


kolekcja tymbarkowa


4 komentarze:

  1. a jak to jest z wakacjami? ty placilas za samolot za hotel tez czy host rodzina? dzieki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w USA każdej au pair przysługują 2 tyg płatnego urlopu, które może wykorzystać w dowolny sposób, ja zdecydowałam się na Polskę więc tu już sama za wszystko płaciłam, gdy jechałam z nimi do Disneya to oni ponosili wszelkie koszty, o czym już pisałam :)

      Usuń
  2. Fajnie Izuś było cie zobaczyć :D:*
    Pacia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciebie też Pacia :* buziallee :*

    OdpowiedzUsuń