Matko kiedy to było!! wróciłam przecież z Polski ponad tydzień temu :( I miss them sooooo much!!
jednak z drugiej strony, te dwa tygodnie uświadomiły mi, jak bardzo moje życie tam różni się z tym w USA.
Zaczynam opisywać! Z Florydy wróciłam z rodzinką w środę wieczorem. W domu jakoś koło 11 bylismy, z racji, że tyle się z młodą nie widziałam, to szybko wzięłam prysznic i pomimo okropnego zmęczenia, pojechałyśmy na miasto:) hosci się zdziwili ostro, że jeszcze mam siłę cokolwiek robić :D cóż, nie ma co marnować ani dnia. W czwartek pranie wszystkiego, rozpakowywanie walizki i ponowne pakowanie, tym razem na wyjazd do Polski. Lot miałam w piątek o godzinie 20.00 tego samego dnia moi hości jeszcze pracowali więc całe szczęście, ze młodej rodzinka pojechała z dzieciakami akurat na wycieczkę objazdową samochodem, więc ta przyszła do mnie i chociaż posiedziała trochę z moim małym, żebym się mogła ogarnąć.
Wszystko zapakowane! 23 kg walizka duża + 10 kg bagaż podręczny. Najważniejsze przy takim wyjeździe są dokumenty: paszport oraz DS (który jest potwierdzeniem do naszej wizy studenckiej i zawiera nasz aktualny adres. Nie ukrywam, że cały czas się cykałam, czy nie będę miała z nimi żadnych problemów ze względu na zmianę rodziny, ale obawy były tu zbędne, wszystko było oki :)
Bilet zakupiłam ponad 3 miesiące wcześniej przez stronkę cheapoair.com i serio każdemu ją polecam. Mają bardzo szeroką bazę linii lotniczych, a tym samym bardzo konkurencyjne ceny. Ja za mój bilet zapłaciłam 760$ co w okresie wakacyjnym i tak było dobrą ceną. nie wiem czemu ale ogólnie tak to wygląda, że bilety gdzie wylot jest z Polski->usa-> Pl są znacznie tańcze niż USA->PL->USA, tym samym wybierającym się tu np na wakacje z PL lepiej jest kupić bilet LOTem w cenie już nawet od 1700 zł. To takie moje uwagi, jednak oczywiście każdy może mieć inne zdanie na ten temat.
Mój lot był zarezerwowany z przesiadką w Pradze, linie: KLM (Delta dutch airlines) i czeskie linie lotnicze obsługujące krótki lot w Europie.
Ok. O godzinie 17.00 host zawiózł mnie na lotnisko, tu też trochę strachu, bo nie mogłam zrobić jakoś odprawy online więc będę to musiała ogarnąć na lotnisku, a przecież powinnam mieć do tego dostęp na 24h przed wylotem. Całe szczeście w tym małym kiosku wystarczyło zeskanować paszport i... mam mój boarding pass! Walizki się zgadzały wiec ruszam w kierunku bramek. Przede mną 2,5h oczekiwania. Jednak w takich chwilach czas mi leciał jak szalony, przecież za kilka godzin wszystkich zobaczę ponownie!! ok, może nie kilka, ale kilkanaście :) Kolejka do samolotu ogromna... nie chciało mi się stać i postanowiłam wsiąść na samym końcu- lepszej decyzji nie mogłam podjąć. Otóż, podchodze już do wejścia a pan steward do mnie, że proszę chwilę poczekać. Ja oczy wielkie, jak to??! o nie, problemy!! nie będzie fajnie... ten mowi, że za chwilę da mi inny bilet... ajjćć czyli coś nie tak.... Dostaję go, wchodzę na pokład, stewardesa pokazuje mi drogę, przechodze więc przez biznes klasę i kieruje się do ekonomicznej bo taki bilet zamówiła, ale coś mi się nie zgadza z moim miejscem siedzącym... ajjćć, pani stewardessa mnie wola i okazuje się, ze mam miejsce w klasie biznes elite!!!! AAAAAAAAAAAAA!!! Tam to jest wypas!!
Siadam sobie, miejsce bez sąsiadów, z dużym stolikiem, dużymi słuchawkami, dużym monitorem, dużą kołdrą i poduszką, dużym wygodnym fotelem (z funkcją rozkładania do pozycji łóżka oraz z masażem, który miałam włączony przez całe 8 godzin lotu), dużym menu!! Dodatkowo delta przygotowała zestaw upominków dla pasażerów!! Czy mogło byc lepiej?? tak! podchodzi do mnie Pani z zapytaniem czy szmpana podać!! Za chwilę Pan kelner co sobie życze do jedzenia!! Wzięłam sałatkę bo serio lot nocny, to nie jest dla mnie okazja do pojedzenia, chciałam sie raczek wyspać, zeby móc jakoś funkcjonować kolejnego dnia :) Dostałam jedzonko, zupka pomidorowa, sałatka, jakieś krewetki z zasmażanym ananasem, cuda na kiju dosłownie :) troche w tym jedzeniu pogrzebałam, a następnie postanowiłam skorzystać z mojego monitorka, obejrzałam taken2 i dziękuję dobranoc, do zobaczenia w Europie!! Obudziłam się po 3 rano słysząc pilota mówiącego, że za godzinę czy 2 lądujemy :) YYYYaaaaaYYYY Europa!! Prawie w domu!! Praga miło mnie przywitała, czyste lotnisko, ludzie... tacy jak w Polsce :) mniej się uśmiechają niz hamerykanie, ale co się dziwić, gdzie my do USA, z czego tu się cieszyć, ze za 1200 zł przeciętna rodizna musi się utrzymać przy czym w USA za 1200 to oni tygodniowo nie chca pracować bo im się nie opłaca!! masakra, ekonomiczna przepaść... Po prawie 2h oczekiwnaia wchodzę na pokład... no właśnie nie wiem czego bo to pudełko było takie małe!! jak hellikopter! samolocik na 40 osób chyba! Jednak nie ważne, za 1,5h back to Warsaw! Wysiadam w Polandii i... jej jak tu fajnie :) Z ogromnym uśmiechem na ryjku pofrunęłam doslownie po walizkę i do wyjścia!! Przechodzę, a tam Dajanka!!! Jako pierwsza!! Moja siss jedyna, której tyle nie widziałam, dalej rodzice :) mama normalnie zapłakana jak zawsze:) tacie też emocje puściły:) dodatkowo kuzyn stał z nimi, który ich przywiózł:) ah ah! wyściskalismy się i ruszamy w drogę bo przecież przed nami jeszcze 2h samochodem i w domku!!!
CDN..... :)
zdjęcia robione przed przyjazdem do Polski:D czyli głupawka z młodą i kilka innych:)
760$ w obie strony? to taniocha
OdpowiedzUsuńtak tak, wlasnie o to chodzi, że w obie :)
UsuńWow, jestem pod wrażeniem klasy biznes haha
OdpowiedzUsuńhaha nie miałam niestety takiej przyjemnności wczesniej wiec teraz wszystko dla mnie było WOW!! :)
UsuńAmeryka i Polska pokazana wcześniej przez Kargula i Pawlaka i tak już zostanie.
OdpowiedzUsuńAle Ci się udało z kl biznes :D
OdpowiedzUsuńfajnie, że wróciłaś na bloga! już tęskniłam za notkami :D
wróciłam na dobre i teraz intensywnie będę dodawała posty! :D
Usuńpozdrawiam