środa, 27 listopada 2013

Cluster meeting / sobotnie wyjście i niedzielne zwiedzanie Nowego Jorku- moja bajka!! paczka do Polski....

Postanowiłam dziś, ze będę tworzyła posty bardzkiej z bieżących wydarzeń i nie będę tak wracała do starszych, no może czasem :)
Zaczynam więc pisać o ostatnich dniach
Piatek- konkretnie mogę powiedzieć- tygodnia koniec i początek! wyszłam z... kimś.... gdzieś.,, ehh nie chcę o tym dużo mówić :)
Sobota- w soboty zawsze do późna śpię, ale nie tym razem. Musiałam o 9 stawić się na naszym cluster meetingu - spotakniu au pairek z naszej okolicy. Odbyło sie pod jednym z większych supermarketów, zbierałyśmy tam jedzenie dla biednych na Thanksgiving oraz pieniądze- czyli wolontariat! całkiem dobrze nam poszło:) ludzie dość chętnie pomagali, aż mi sie przypomniały czasy liceum, gdy staliśmy w stokrotkach, biedronkach i teskach zbierając żywność na święta dla potrzebujących. Cel szczytny więc ja jak najbardziej chętna do pomocy. Późńiej wyskoczyłam z Tylerem na kawę, po kilku misiącach starań się o moje względy stwierdził, że i tak nie będzie dla mnie nikim więcej niż tylko 'bratem' przyszywanym więc sobie odpuścił i zaczął sie z jakąś tam laską spotykać. Trochę szkoda, bo nie będzie miał teraz dla mnie czasu... ale cóż, niech mu sie tam powodzi. Później wyjście na kolejną kawę z kimś innym...
Miałam wieczorem pojechać do Jessici- aupair z Brazylii i coś z nią porobić ale ostatecznie pogodziłyśmy sie  z Arletką więc wyszłyśmy we dwie do RVC gdzie dołaczyła do nas Pani P i M- nasze aupairki z Polandii :D
Podensiły, pogadały z ludźmi, pokręciły sie i do  domu pojechały.
Niedziela- sunday - funday! Z moją Kate!! matko tak gwiździło, że masakra! Myslałam, że mnie z chodnika zdmuchnie. W city konkretnie zimno! Tak więc kręciłyśmy sie po sklepach, po kawiarniach i ogólnie jak to my miałyśmy konkretny fun:) Czas spędzony we dwie- bezcenny!! Oczywiście bez wydawania kasy by się nie obylo więc kilka nowych ubrań w szafie się pojawiło... Już koło 19.00 bylam w domu, mojej rodzinki jeszcze nie było- cisza i spokój...Ogarnełam sie więc szybko i już o 20 byłam w łózeczku






Poniedziałek to czas zakupów  z młodą! ostatni dzwonek, żeby paczkę do Polski wysłać...
Wtorek- sklep polski, wszystko było na wariata, pojechałyśmy tam z pudełkami otwartymi, na miejscu kleiłyśmy taśmą, żeby zdążyć się wyrobić po dzieciaki do szkoły... Wieczór natomiast spędzony w miłym towarzystwie :)
jest już środa, pół dnia mojego młodego w szkole, później na szczęście zawożę go na playdate, a jutro Thanksgiving! W sklepach szaleństwo zakupowe... tak jak w Polsce przed świętami, co widać, gdy nie da sie zaparkować na wielkim parkingu pod supermarketem:) Tu jest to samo :)
Wracając jeszcze do środy. Ogólnie środa przed Thanksgiving to najwazniejsza impreza w roku w USA! Wszyscy młodzi do klubów!! To my też idziemy oczywiście :D


piątek, 22 listopada 2013

Baltimore! Koniec wycieczki, czas wracać do naszego aupairkowego życia...


Kolejne miasto na trasie naszej wycieczki zostało zaliczone.
Ogólne wrażenie, jakie na nas wywarło Baltimore?? Kolejne spokojne miasto i.... kolejne miasto czarnych...
Trochę mało komfortowo bym się tam czuła sama. Mimo wszystko jest tam bardzo ładnie i bardzo czysto, nie to co w Nowym Jorku, ale i tak wolę NYC :D
Autobus zatrzymał się nad Baltimore Harbor, wiec widoki ładne mieliśmy. Jak to my... zamiast zostać w okolicy naszego przewodnika, to wybraliśmy się w obranym przez nas kierunku.
Serio- za dużo o Baltimore nie  mogę powiedzieć bo dosłownie 2 godziny tam byliśmy.
Przyszedł tez czas na powrót do naszych przybranych domów... i naszych przybranych rodzin.
nie ukrywam, że Ci ludzie, z którymi byłam na wycieczce prawdopodobnie wywrócą moje życie do gory nogami :D nie chcę jeszcze mówić z jakiego powodu, ale tyle wspólnych rozmów... tyle planów...
Do Nowego Yorku dojechaliśmy jakoś przed 19.00 tak, że na pociąg 19.20 akurat zdążyłam, M na 20, i Kate jakos tak jak ja... wszyscy wykończeni konkretnie ale bardzo zadowoleni i z konkretną energią i postanowieniem oderwania się od rzeczywistosci w formie takiej wycieczki chociaz raz na miesiąc!
Tym samym au pairki w USA w okolicach NY, jeżeli chcecie dołaczyć, to odzywajcie sie :)
wszyscy swoi- Polacy -są mile widziani!
zdjęc kolejna porcja :)











W podróży.... Cavern! Przez Virginię do Baltimore!

Dzień 2 czas zacząć! Po konkretnym śniadanku wskakujemy w autobus i jedziemyyyyyy!! Kierunek.. no wlaśnie nie do końca wiedziałam jaki :D Cięzko się było z Chińczykami dogadać, ale nie wnikałam w to. Już zobaczyłam co najważniejsze więc gdzie nie pojedziemy to będę zadowolna. Cały autobus zaspany tylko my znów nadawaliśmy jak zepsute katarynki! co chwilę wpadaliśmy w paniczne ataki śmiechu :) Całą drogę mieliśmy fun!
Okazało się, ze trafilismy na jakąś farmę amerykańską w Virginii. Dokładniej do Shenandoah County gdzie znajdują się przepiękne kopalnie do których my oszczędni nie zdecydowaliśmy się wejść :D Wejściówka 23$ więc. no no, thank you thank you :) Poszliśmy więc zwiedzać okolicę! Porobiliśmy fot i poczekaliśmy na naszą international ekipę :D Po wszystkim znów zapakowaliśmy sie w autobus i jedziemy do Baltimore!
O tym jednak następnym razem :)









czwartek, 21 listopada 2013

Zwiedzamy zwiedzamy!! Odpoczynku czas- o tym co sie działo w hotelowym pokoju!


Pierwszy dzień wycieczki był baardzo intensywny, dodatkow doszedł fakt, ze bardzo wcześnie wszyscy wstaliśmy więc byliśmy baaaaaaardzo zmęczeni. Wieczorem jeszcze było w planie zwiedzanie muzeum figur woskowych, z czego my zrezygnowaliśmy, po pierwsze (i najważniejsze) ze względu na kasę, po drugie ja już tam byłam kiedyś wiec nie było sensu.  Ogólnie mieliśmy w planie wybrać się na jakąs imprezę w w DC..... jednak nie daliśmy rady...Na kolację wielka kanapka z subwaya a moi współtowarzysze MCD, dodatkowo małe zapasy do hotelu, coś slodkiego i pikantnego... i ruszamy w kierunku hotelu, który był oddalony jakieś 20 minut od stolicy, więc chcąc czy nie i tak byśmy na miasto nie wyszli.
Trochę się obawialiśmy standardu hotelu ale... 3* Coś jak Holiday Inn. Pokój świetny, ładna łazienka, wielkie łoża, spoko TV, jej balujemy w hotelu :D
Spać późno poszliśmy, a pobudka o 6 :( ale co tam, daliśmy radę, dodatkowo mieliśmy sniadanie za friko więc już całkiem zadowoleni bylismy :)
Kurcze bym się z chęcią podzieliła filmikami z wyprawy ale usunełam coś z kompa i nie mogę z telefonu filmików zgrywać :( eh eh, a takie fajne są..Całe szczęscie zdjecia też na konkrecie mamy :) I iza w jej nowych onezie pajamas :D
Pozdrawiam










środa, 20 listopada 2013

Jedziemy do stolicy! zwiedzania ciąg dalszy! Waszyngton!

Dziś kolejna część opowieści o dniu pierwszym naszej wycieczki!
Z Filadelfii ruszyliśmy w kierunku stolicy USA. Przecież każdy wie jak wygląda Biały Dom, niestety nie każdy miał szansę go zobaczyć na własne oczy, a my dzięki temu, że zdecydowaliśmy się opuścić Polandię mamy tyle możliwości. Matko, jestem znów pełna euforii:)
Ok, istotna sprawa, stolica USA to Waszyngton DC, sam waszyngton, to jeden ze stanów położonych na zachodzie USA, więc gdyby do was się rodzinki zgłaszały, to wcześniej sprawdźcie, który to W.
Po ponad 2 godzinach dojechaliśmy. Gdy mówiłam znajomym o planie wycieczki do Waszyngtonu, ich reakcja- uważaj tam, to jest miasto czarnych... (z takich 'brzydkich' słów angielskich, ogreślenie murzyna to nigga, w ich środowisku jest to normalne, ze tak się nazywają, ale biały nie powinien się tak w ich otoczeniu odezwać....grozi niebezpieczeństwem :D ) Co okazało sie prawdą, oprócz turystów, dookoła widać było w głównej mierze murzynów...
Pogoda nadal nam dopisywała! Ciepło- bo jak na połowę listopada 14 stopni to marzenie!
Waszyngton, to bardzo oficjalne miasto. Wiele miejsc ku pamięci poszczególnych prezydentów bądź innych wydarzeń istotnych w historii USA. Ogolnie te najważniejsze pomniki mieszczą sie można powiedzieć w jednym miejscu: pomnik Waszyngtona, Mauzoleum Lincolna, Kapitol, Pomnik II WŚ, pomniki weteranów wojny w Wietnamie. To chyba będa te najwazniejsze.

Śmieszne fakty- wynikały głównie ze słabej znajomości j. angielskiego przez naszych chińskich 'gajdów':
1. Pytanie: Dlaczego ten oto pomnik po lewej stronie wygląda inaczej niż w internecie - bo się naprawia (pomnik dookoła którego ustawione były rusztowania :D)
2. gada coś chinol i... wg niego było to śmieszne i pada pytanie... dlaczego się nie śmiejecie :D
3. czy możemy otworzyć toaletę w autobusie- przeprasza nas i mówi, że nie, bo... jest zamnkięta na klucz, no sorry gdyby nie byla to bysmy korzystali...
Krótka relacja zdjeciowa poniżej