Nie wiem czy da się to opisać słowami. Ci którzy byli/ są w USA dokłądnie mnie rozumieją!
Jedno wielkie szleństwo. Ogólnie Halloween to jeden wielki biznes... Wydawanie kasy przychodzi amerykanom baaardzo łatwo:) I tu sie nie mówi o malych pieniądzach, moze nie są one male dla nich ale dla nas Polaków to sumki są konkretne
Stroje Halloweenowe- aaaaa jakie to ludzie pomysly mają. Sprawa polega też na tym, że tworzone są tu specjalne sklepy, które swój ekwipunek uzależniają od pory roku, tym samym od miesiąca - wszystko na halloween, za tydzien- wkroczą w okreś Świąt Bożego Narodzenia... itd.... My z młoda mamy po 3 stroje :D Nie wiem gdzie i kiedy w nich wyjziemy ale mamy- bynajmniej jeden wykorzystamy dziś na paradzie w NYC!
Imprezy halloweenowe- tak tak, 3 weekendy (ten przed halloween, w halloween i po halloween) to jedna wielka przebieranka :D w ostatni weekend wyszlysmy na chwile do nas do klubu i... bylysmy jednymi z niewielu osób bez kostiumów.
Co na zewnątrz? Ok zacznijmy od tego, że przed prawie każdym domem widać jakiś akcent tej całej maskarady. Trupy, nagrobki w ogródkach, szkielety, czarownice... To praktycznie nic porównując z kilkoma szczególnie udekorowanymi domami...
Serio?? nie będę tego opisywala, bo się nie da... Wstawiam więc 2 filmiki + 3 ze sklepu z kostiumami :)
1. o tym jak ten dom przybrany wygląda w nocy
2. Za dnia
Milego oglądania :) Zaznaczam, że nie jest to do końca przyjemny widok. Mój maly dzis sie obudzil i przyszedl do mnie z tekstem, ze koszmary mial bo sie naogladal tych filmików..
Zdjecia oczywiscie tez są, ale bedzie ich wiecej po dzisiejszej paradzie!!
pozdrawiam gorąco :*
oto i moi hosci przed ich halloweenowym wyjsciem :D
Nasze au pairkowe spotkanie halloweenowe :)