Kolejny tydzień upłynął jak szalony, mój mały trochę choruje więc dziś i jutro w domu zostaje... ahh ale nie jest źle:) zawsze coś powymyślamy i ten czas zleci. Znów się dużo dzieje :)
Nie miałam nawet kiedy napisać o ostatnim cluster meetingu- nasza LC zorganizowała nam wyjście na comedy show z jakimiś podobno bardzo znanymi komikami... o których oczywiście nigdy wcześniej nie słyszałam :D Jechałam z myśla, że to tylko strata czasu ale... nawet sie uśmiałam :) I oczywiście musiałam coś odwalić, wodzirej (o ile tak moge nazwać tego prowadzącego te wsytępy) sprawdzał co to za rezerwacje: były jakieś cheerleaderki, grupy starszych ludzi z jakiejś tam organizacji i wiele innych plus nasza aupairkowa :) Iza siedziała akurat pod sceną- muszę przecież wszystko widzieć i wiedzieć :D tak więc jak przywitali naszą grupę to ja krzyknęłam ohh yeah!! i ten wodzirej- no ciekawe jak się dzieci zachowują z taką au pair...:) i przy okazji wypytał jak się nazywam, skąd jestem i cos tam komentował, wiec cała sala na mnie.... :)ale co tam, przecież ja- teh best au pair ever nie robię negatywnej reklamy :)
Podsumowując- cluster uważam za udany
Zapomniałam- w sobotę niespodziewanie z wizytą wpadła moja przyjaciółka Lucy z córeczką! wiem, że zawsze mogę na nią liczyć!! Pojechałyśmy na Mexican/ El Salvadorian food i trochę pogadałyśmy sobie :)
Jutro piątek i ponownie- Pacha!! My techno music!! I <3 Techno!
Już się wpisałyśmy z Jo na listę gości więc bilecik za 15$:)
Teraz trochę o B. Nie odzywał się w poniedziałek.... wtorek też nie... więc myślę sobie: oki, doki, jak się jutro nie odezwie to sajonara i.... w środę napisał!! :) umówiliśmy się ponownie na sobotę... gdzie co jak i o której? nie wiem... ustalamy :)
Buziaczki dla moich kochanych, z którymi już kilka dni na skype nie gadałam- w sobotę będę was męczyła :* I love you!!! :*
ja chce do unidos estados : <
OdpowiedzUsuń