Sobota trochę odsypiania i... ruszyłysmy na zakupy po komputer dla młodej. Niestety BestBuy (sklep z elektroniką) mieści się obok innych z ubraniami więc... musiałyśmy zajść :) kupiłam sobie więc kolejne 3 pary butów, 2 sety bikini w tym jeden biały Polo RL :) z którego jestem bardzo zadowolona :) młoda natomiast kupiła trampeczki POlo, których oryginalna cena byla 50$, ale nie wiem jakim cudem cena była obniżona do 6!! szczęściara!!! Później idziemy po kompa. Wybrałyśmy dla młodej HP ze spoko pojemnością, dużą matrycą. Jak się okazało, na stanie mieli ostatni -but with open box, which means that... ktoś go zwrócił w ciagu 2 tyg od zakupu. Powody mogły być różne. Nie był ani uszkodzony, ani też niczego nie brakowało, dodatkowo, jego cena obniżona została o 50$ co oznaczało, ze za kompa bez taxu musi zapłacić 350$- całe nic porównując z cenami kompów w PL. Po dłuższym zastanowieniu kupiłyśmy go :)
Po 4 godzinach zakupowania wróciłyśmy do mnie- akurat na grilla zdążyłyśmy :) Szybko zjadłyśmy, ogarnęłyśmy sie i w drogę do młodej- w jej mieście mieli pokaz fajerwerków!!! Wow!! pięknie znów było, w dodatku stałysmy centralnie z widokiem na cały pokaz! Młodej host nas pozapoznawał ze swoimi znajomymi, oprowadził, pokazał samochód strażacki (jest ochotniczym).
Po pokazie zebrałysmy się do mnie do miasta, zeby samochód odstwić na parking i do Pachy do NYC! Akurat Chris był w pobliżu więc przyjechał po nas samochodem i się z nim zabrałyśmy (jeszcze M. do nas dołączyła) Po drodze w NY zgarnęłyśmy K, W. i S- czyli po NY jeździliśmy w 7 osób :) ledwo się mieścili w tym samochodzie z tyłu :D Epic! ja miałam o tyle dobrze, że z przodu siedziałam :) heh całe szczęście, ze nikt nas nie zatrzymał :D pomimo, ze ludzie się ostro na nas patrzyli :D W ostatniej chwili zdążylismy na darmowe wejscie do Pachy (ogólnie to bilety były po 40$ ale z racji, że wpisałam nas na listę gosci to za free weszlismy) Ostre techno!!! cos co lubię najbardziej :) W ciągu ostatniego tygodnia zrzuciłam 4 kg :)!! i to głównie dzięki temu, że jest tak intensywnie! Złapałyśmy pociąg po 4 i w domu na 5 byłam :)
Koleś- Polak, który tak oo podszedł do mnie z krótkim pytaniem- Polka?? :D taaakk!! Polka!!
moje brand new buciki :D zakup nie był planowany- wszystko przez młodą, ona mnie na nie namówiła
dziś wstałam jakoś po południu ostro :) śniadanie z obiadem i... znów do młodej :D Heheh tylko czekać aż jej host rodzinka nie zapyta czy wprowadzam się do nich :D Poczekałam chwilę na młodą i poszłysmy na spacer! Pogoda cudowna! Trochę żałowałam, że na plażę nie pojechałysmy, ale młodej tak ostro skóra schodzi, że chyba to i lepiej, że nic z tego nie wyszło :) Hehe zazwyczaj ludzie idą przy okazji na jakieś piwo albo kawę, a my... na Arizonę! czyli taki ostro słodzony napój w puszce, około litra ma i kosztuje tylko 1$ :) nie zdążyłyśmy na msze do kościoła więc postanowiłyśmy chociaż na chwilę wejśc, ehh już było pozamykane... próbowałam otworzyć drzwi i... wychodzi do mnie kościelny, że on ma klucze i nam otworzy :) miło! Posiedziałyśmy w takiej zupełnej ciszy...
Po kilku minutach ruszyłyśmy dalej w drogę :) Poszłyśmy pograć w kosza! Z mlodą sie nie da normalnie, jak nie krzyknie to gada głupoty - pokazuje mi samolot i gada :leci bo świeci :D ona nie jest normalna :) ale co z tego- i tak ją kocham :*
młoda i jej ramiona zjarane- przejarane :)
I love U :) to byl wspanialy o za krotki weekend.;) Ps. Jestem normalniejsza od Izy ;)
OdpowiedzUsuń