sobota, 15 czerwca 2013

host family # graduation # birthday # daily routine # countdown- 9 more days!!!

Cały czas opisywałam imprezy i inne dość rozrywkowe rzeczy, ty razem o takiej mojej rutynie.
Ostatni tydzień jest początkiem zwiększonej ilości pracy. Był to ostatni tydzień mojego małego w przedszkole, teraz przerwa wakacyjna nas czeka. Każdego dnia praktycznie była jakaś impreza! W niedzielę mieliśmy grilla, na którego przyjechała mojej hostki znajoma z dzieciakami, ja oczywiście też bylam zaproszona- aż głupio było odmówić i tak zwyczajnie wyjść, tym bardziej, że specjalnie dla mnie kupili veggie kotlety na grilla :) Koło 7 jednak się zebrałam i pojechałyśmy z Jo na lody i czekoladę :) Nie pisałam o tym, ale Jo w przyszłym tygodniu wyjeżdża;( nie tyle ze Stanów (wybiera się na miesięczną podróż po całych Stanach z ciocią, jej męzem i koleżanką) co od swojej rodziny :( skończy się siłownia i inne wyjścia... Dlatego korzystamy z tych ostatnich dni i staramy się jeszcze tu pokręcić kiedy się da :)


W poniedziałek mały miał imprezę urodzinową w szkole (dzieci urodzone w miesiącach wakacyjnych też mają szansę aby poświętować ze znajomymi) :) Poszłam z hostem- zapakowaliśmy pączki i jakiś prezent dla klasy. Wtorek- spokojnie, środa- graduation! Mały kończy przedszkole! Dziadkowie, ciotki, rodzice i ja - wszyscy poszliśmy na jego przedstawienie, a później na lunch tez w szkole. Wszystko bardzo ładnie przygotowane. Normalnie ukończenie przedszkola to coś na miarę kończenia gimnazjum albo liceum u nas w PL :D taka zwariowana Ameryka. Rodzice płakali, jak gdyby nie wiem co to było :D  Na wieczór wszyscy ponownie byli zaproszeni na grilla do nas... Znów świętowanie, jedzenie (w tym tort lodowy:)). Kurcze zdjęcia z Graduation mam na aparacie wiec innym razem pokaże bo jeszcze ich nie zgrałam. Sroda to też ostatnie spotkanie JO w naszym gronie starbucksowym :( Eh eh. Czwartek- dość spokojnie, mały ostatni raz do szkoły poszedł, a wieczorem małe zakupy :)Piątek- host w domu, mały miał pierwsze spotkanie w nowej szkole do której idzie od września. Później wizyta u lekarzaz (w tym miał 2 szczepionki i ponownie lament ogromny :D ) Odwiedziliśmy tez dziadków i... po dniu, wieczór znów na zakupach :) ale pokaże je innym razem. Na szczęscie jutro znów weekend :D Więc jak widać, są takie dni, gdzie nic specjalnego się nie dzieje....
PS. Zaczynamy countdown!! 9 dni!! ale nie powiem do czego :D
mały w tym samochodziku normalnie jak Flinstone wygląda :D



faceci przy pracy :D

6 komentarzy:


  1. Można tylko pozazdrościć Jo, wyjazdu po całej Ameryce;P a może zapakuje sie do dużej walizki;D i zabierze mnie ze sobą;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie apetyczne ciacho na przedostatni zdjęciu, też bym tak zjadła ze smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmm 9 dni? zagadka! oczywiście jestem mega ciekawa, a może za 9 dni przylatuje Twoja Arletka która znalazła rodzinke w Twojej okloicy? Zgadłam.....?

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, mam pytanie. Dlaczego nie pijesz alkoholu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubie;) po co mam wlewac cos do slodkiego soku?? Po co zapijac wodke?? Jezeli jest tak gorzka to po co ja pic?? Nie mam zamiaru pic ze wzgledu na '' towarzystwo' ;)

      Usuń
  5. No to ukończenie przedszkola Małego, to pewnie impreza miesiąca teraz! :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń