AAAAAAAAAAAAA lato!! Tak, tak, tego mi było trzeba! Od tygodnia temperatury w granicach 30 stopni :) Tym samym opalam się non stop :) Hehe teraz jak czekolada wyglądam :)
Teraz od początku :D
Czwartek : mój dzieciaczek miał wizytę u lekarza w NYC. Rano rutyna jak przed wyjściem do szkoły, z tym, że wyjechaliśmy trochę wczesniej i zamiast małego zostawić w szkole, ja, mój boy i jego tata wsiedliśmy w pociąg. Trochę się tego dnia obawiałam, już o 8.00 rano na termomentrze ponad 25 stopni;/
W pociągu na spokojnie, wysiedliśmy w city, złapalismy taxi i pojechaliśmy uptown. Zrobili małemu wszystkie badania: sweat test, blood test, coś na oddychanie, spotkanie z 3 różnych lekarzy... Mały ostro zmęczony był tym wszystkim już koło południa, a siedzieliśmy tam do 1... Serio, dzieciak nie ma lekko, od kiedy tu jestem, chyba nie było takiego tygodnia, żeby u lekarza nie był;/ Wszyscy razem wróciliśmy pociągiem i koło 3.00 byliśmy w domu... hee z zabawnych sytuacji: wchodzimy na Penn Station, staje koleś obok mnie i: Holy cow! Paris Hilton! nie wiadomo czy smiać się czy płakać... :D a oto i on:) znalazł w domu mp 4 i świruje mi teraz :)
Piątek: Dzień jak co dzień, ale wieczorem wybrałyśmy się z Jo na spacer. Umówiłyśmy sie, że spotkamy się po drodze gdzieś i pójdziemy do cold stone na lody. Plan wyglądał idealnie... Postanowiłyśmy iść chodnikiem obok jednej z najbardziej ruchliwych ulic... idziemy, idziemy i... nasz chodnik się kończy ale obok jest ścieżka, która prowadzi przez jakiś niby park, godzina 20.00, robi się ciemno, ale co tam, idziemy.... Normalnie po krzakach, przez konary powalonych drzew... dróżka nam się skonczyla więc już tym laskiem idziemy w strone światła lamp :D Jakimś cudem się wydostałyśmy i doszłyśmy na zasłużone tego dnia lody :D Prawie całą naszą trasę zapisałam przez aplikację iPhonową MapMyRun, wiec przeszłyśmy 4 mile!! fakt, że tyle to potrafimy przebiec w 40 minut gdy śmigamy dookoła jeziora :) ale mimo wszystko jesteśmy z siebie dumne, bo Amerykanie nie należą do ludzi, którzy lubią spacerować...
Sobota: O tak! pogoda idealna na plażę! Ponad 30 stopni! Spakowałam się, zajechałam po Jo i... jedziemy! Plaża jest jakieś 20 minut od nas, w dodatku jedna z lepszych, na która ludzie z różnych rejonów przyjeżdżają czyli- Jones Beach! pamiętam jak tam bywałam prawie co tydzień 4 lata temu podczas mojego poprzedniego pobytu tu :) Koszt: wjazd na plażę to 10$ od samochodu więc najlepiej to autobusem jechać :D wyniesie po 25 centów /os. a my tylko we 2 byłyśmy:D Złożyłysmy się też na paliwo 15$ bo nigdy nie wiadomo jakie korki nas spotkają. wybrałyśmy Field 4! Cudownie! lepszego dnia sobie nie można wymarzyć :) leżing, smażing, plażing! Piękne słońce, dookoła nas stada umięśnionych kolesi... ahh było na co patrzeć :D Zjarane na maxa po południu wróciłyśmy do domów, wieczorem miałam zostać z małym gdyż hości postanowili pójść do kina. Z racji,że jeszcze do klubu chcialyśmy pojsc wieczorem to Jo miała posiedzieć u mnie jak mały śpi i miałyśmy ode mnie wyjść na pociąg do city. Haha Jo z ledwościa przyszła do mnie (ostro spalona od słońca :D) Zrobiłyśmy pizze i czekałyśmy na moich, zasiedziałyśmy się i stwierdziłyśmy, że dziś klub odpuszczamy, fakt, ja byłam chętna i tak, ale moi wrócili później niż mieli więc koło 1 najwcześniej byśmy do klubu dotarły więc lipton
cóż za kolor skóry, pozazdrościć szczególnie przy polskich ulewach które czekają Nas w najbliższych dniach przy 16 stopniach (przynajmniej na śląsku) :)
OdpowiedzUsuńeh eh, ja tak się cieszylam pogodą, a dziś nam pada ostro ;( koniec opalania...
UsuńSuper! :-) Pogody zazdroszczę. Od 3 dni jestem na summer au pair w Hiszpanii i żałuję, że nie wzięłam ciepłej kurtki. Mam nadzieję, że szybko pogoda się poprawi
OdpowiedzUsuńViva Espana!! :) słyszałam, że jakoś w kwietniu śnieg padał w Hiszpanii :D
Usuńpoprawi się poprawi i zaczniesz korzystać z pogody :)
pozdrawiam :)
Ale jestem chuda i opalona ! Też tak chcę !!!
OdpowiedzUsuńJaka opalenizna piękna ! :D Paris Hilton, raczej płacz :D
OdpowiedzUsuńhehe :D no cóż, pod względem figury Paris całkiem dobrze się prezentowała swego czasu :D
Usuńuhuh, jaka opalenizna, ja to bladzioszek kompletnie : < ehhh tylko pozazdrościć pogody i tego jasnego piaseczku!
OdpowiedzUsuńidę wyrabiać masę z Chodakowską :3 pozdrawiam
haha bladzioszku daj znać czy te drakońskie ćwiczenia daja efekty to i ja się za to wezmę :)
Usuńpozdrawiam :)
Czekolada !!!
OdpowiedzUsuńjak to zrobiłaś ,że nadal jesteś taką chudzinką mimo że mieszkasz w usa????? POZAZDROŚCIĆ I FIGURY I POGODY :)
OdpowiedzUsuńUfff.. przyznam się że przeczytałam Twojego bloga od początku,i troche mi to zeszło;P
OdpowiedzUsuńale najważniejsze że wytrwałam do końca;P
na blogu pojawiłam się przez strone 'prowork'
Czytając miałam tyle pytań,ale odpowiedzi znalazłam w postach! ;)
Na pewno będe stała czytelniczką Twojego bloga;)
Cholernie zazdroszcze Ci tych Stanów,to jest moje marzenie żeby tam pojechać i zwiedzić USA wzdłuż i wszerz;-)
Kilka lat temu nim poznałam męża też myślałam o programie Au Pair, ale ze względu na mój kiepski angielski, wyszło jak wyszło:(
P.S- Świetnie wyglądasz! ;-)
o matko jak mi się miło zrobiło!! :) dziękuję serdecznie za zainteresowanie:)Być może uda Ci się wybrać kiedyś z mężem na wycieczkę po Stanach?? Jeżeli tylko będziesz miała taka mozliwość to od razu jedźcie!! Z pewnością tak jak ja i wiekszość moich znajomych zakochasz się w Nowym Jorku!
UsuńPozdrawiam gorąco:) męża również :)
Jesteś interesującą osobą, w której od razu wyczułam pozytywną energię i dlatego skłoniło mnie do przeczytania całości bloga;) dzięki temu wiem wszystko;)
OdpowiedzUsuńZ mężem na pewno się nie wybiore,mąż nie lubi latać samolotem..:(
Raz go tylko namówiłam na podróż poślubna na Majorkę, i powiedział że to był pierwszy i ostatni raz;)
Na pewno jak pojade,a na pewno kiedyś pojade,to niestety sama:(
Nie wątpie w to że się zakocham w Nowym Jorku, a właściwie już kocham ten kraj mimo że jeszcze w nim nie byłam;)
Mam nadzieje że może za 3 lat uda mi się tam pojechać.. mam koleżanke w New Jersey, zaproszenie jest, ale funduszy na razie brak.. ;(
Musze zrealizować moje marznie! ;) dopóki dzieci nie mamy;-) bo jak będą dzieci,to taki wyjazd znowu pójdzie na boczny plan..
dodaję Twojego bloga do 'czytanych' na moim , jesli nie masz nic przeciwko! bo posty masz rewelacyjne!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi milo!! Ja jak tylko znajde chwile wskakuje na kompa i Twojego bloga obczajam!! Pozdrawiam;)
UsuńGdzie kolejne wpisyyy?:) czekam! :)
OdpowiedzUsuńAjj juz dzis cos napisze bo baaaaardzo duzo sie dzialo ;) dziekuje za motywacje!!! PoZdrawiam goraco;)
Usuń