Arleta: Jak ktos jeszcze nie wie...to muszę powiedzieć,ze mam w 100 % crazy i lovely sister;)
Lecz tego sie nie spodziewalam...wracam z miasta akurat spotykam listonosza pod domem i daje mi dwa list.Myślałam,że to wszystko dla hostów,ale NIE! Patrze jest list adresowany do mnie,moja buzia uśmiechnięta na maxa jak zobaczyłam,że to od Izuśki:) Wszystkie torby rzuciłam i zabieram się za rozpakowywanie przed domem:D Aaaa tam------>
Ps.Zatrzymam je do wyjazdu do USA i wspólnie pojdziemy na kawkę i lody:*;)
Super gest,długo idzie taka kartka z USA do Anglii?
OdpowiedzUsuńArleta na pewno byla zadowolona..juz ja ją znam;)
OdpowiedzUsuńLiczy się pamięć o urodzinach bliskich ;)
OdpowiedzUsuń4-5 dni :) mały gest, a ile radości sprawia :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna taka niespodzianka i miłe zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz szalona dziękuję:*
OdpowiedzUsuń